STRONA GŁÓWNA BIOGRAFIA
DYSKOGRAFIA
TEKSTY
FOTOGRAFIE
WYWIADY
"Wiedźmin"
<<<powrót
INFORMACJE
MULTIMEDIA
KSIĘGA
GOŚCI
CHAT
SONDA
KONTAKT
|
|
|
To życiowe wyzwanie! -
Wywiady na zamówienie
Panorama telewizyjna, nr 46/2000
Grzegorz Ciechowski podjął się
trudnego i ambitnego zadania. Ma skomponować muzykę do
filmu "Wiedźmin". Jeszcze przed rozpoczęciem
zdjęć fani twórczości Andrzeja Sapkowskiego,
zaprotestowali przeciwko ekranizacji jego sagi. Zdaniem
Ciechowskiego ich obawy są
bezpodstawne.
- Skąd czerpie pan pomysły na muzykę do tego filmu?
- Z siebie, właściwie dopiero co rozpocząłem pracę
nad nią. To ogromne przedsięwzięcie, wręcz życiowe
wyzwanie. Długo zastanawiałem się
razem ze scenarzystą, jaka to ma być muzyka, i w jakim
stylu. W końcu doszliśmy do wniosku, że musi być poza
wszelkim stylem. Powinna być na
tyle dystynktywna i rozpoznawalna, aby określała tamtą
rzeczywistość i jednoznacznie kojarzyła się z
"Wiedźminem".
- Wcześniej znał pan prozę Andrzeja Sapkowskiego i
fascynował się przygodami Geralta?
- Książki Sapkowskiego zacząłem czytać, kiedy
Michał Szczerbic rozpoczął pisanie scenariusza filmu i
poprosił mnie o opinię na temat
swojej pracy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem o tym, że to
ja będę pisał muzykę do jego filmu. Od tego się
zaczęło i tak wybrałem się w tę dziwną
krainę fantasy. Potem sam byłem ciekaw, jak scenariusz
będzie się miał do źródła. Jestem polonistą z
wykszałcenia, sporo przeczytałem i muszę
powiedzieć, że nigdy wcześniej nie spotkałem się z
taką prozą.
- Spodobała się panu?
- Oczywiście! Kiedyś byłem fanem twórczości
Tolkiena. Proza Sapkowskiego trafiła więc na podatny
grunt. Nie chcę tego porównywać,
ponieważ nie da się tego zrobić. Obaj pisarze mają
swoich fanów, którzy zaciekle bronią granic autonomii
ich twórczości. Ten film jest olbrzymim
wyzwaniem dla jego twórców. Ja jestem w najlepszej
sytuacji, ponieważ wyobrażenia na temat muzyki są
najmniej określone.
- Słyszał pan o tym, że w
Internecie toczy się gorąca dyskusja na temat tego
filmu?
- Śledzę ją na bieżąco. Myślę, że wszystkie
obawy, dotyczące głównie powierzenia głównej roli
Michałowi Żebrowskiemu, są bezpodstawne. Na początku
mieli je chyba wszyscy, łącznie z producentami filmu,
ale zdjęcia, które już widziałem, rozwiały moje
niepokoje.
- Wyobraźnia ludzka jest zawsze silniejsza niż obraz
telewizyjny, czy filmowy. Nie boi się pan rozczarowania
wśród widzów?
- To jest odwieczne pytanie. Pamiętam swoje wielkie
rozczarowanie, kiedy w dzieciństwie obejrzałem film
"Winnetou". Chyba od drugiej klasy szkoły
podstawowej byłem zagorzałym czytelnikiem książek
Karola Maya. Musiałem obejrzeć ten film i było to
rozczarowanie mego życia. Film zawsze jest skazany na
porównywanie go z książką, ale to zupełnie inna
płaszczyzna doświadczeń artystycznych. To źródło
dla każdego z czytelników smakuje inaczej i nie ma
jednego wspólnego mianownika, do którego można je
sprowadzić. Zawsze znajdą się niezadowoleni i
zachwyceni.
- Powiedział pan na konferencji prasowej, że prace nad
muzyką do "Wiedźmina" potrwają rok. Czy w
tym czasie będzie pan jeszcze nad czymś pracował?
- Koncertuję z "Republiką" i to dużo.
Zbieramy też materiały do nowej płyty, ale zdajemy
sobie sprawę z tego, że na pewno nie powstanie ona
przez kilka najbliższych miesięcy. Jestem zajęty
pracą nad muzyką do "Wiedźmina" i na razie
tylko magazynujemy "republikańskie" pomysły.
- A co z pomysłami "nierepublikańskimi".
Ostatnio dużą popularnością cieszy się muzyka
etniczna i ludowa?
- Na pewno nie będzie powrotu Grzegorza z Ciechowa,
przynajmniej na razie. Praca nad muzyką filmową jest
dla mnie zupełnie czymś nowym i to wyzwanie zupełnie
mi wystarcza.
Wywiad pochodzi ze strony http://film.sapkowski.pl
|