STRONA GŁÓWNA BIOGRAFIA
DYSKOGRAFIA
TEKSTY
FOTOGRAFIE
WYWIADY
"RMF.FM"
<<<powrót
INFORMACJE
MULTIMEDIA
KSIĘGA
GOŚCI
CHAT
SONDA
KONTAKT
|
|
|
WYWIAD Z GRZEGORZEM
CIECHOWSKIM, AUTOREM MUZYKI DO FILMU
"WIEDŹMIN"
przeprowadzony przez Marzenę Rogalską (Radio RMF.FM)
MR: -
Zacznijmy od tego Panie Grzegorzu: od samej propozycji od
pana Brodzkiego. Na jaki grunt trafił? Fana
Sapkowskiego? Człowieka, który się świetnie czuje w
muzyce filmowej? Proszę mi powiedzieć o tym pierwszym
momencie. [mp3 1.02 MB]
GC: - Ten pierwszy moment to był dosyć
nieoczekiwany dlatego, że miej więcej kilometr stąd,
od tego miejsca gdzie rozmawiamy, jest szkoła podstawowa
z dużą salą gimnastyczną, gdzie odbywają się co
jakiś czas pokazy walk aikido. Tam przyjeżdżają ci
ludzie, o których nie mamy pojęcia, że tam się
spotykają. Natomiast ja o tym wiedziałem, bo mój
przyjaciel Jacek Wysocki, który jest reżyserem walk w
"Wiedzminie", w wyniku właśnie tego
spotkania, miał tam swój tzw. staż czy pokaz walk.
Udało mi się namówić Michała Szczerbica scenarzystę
i jednego z producentów filmu oraz Marka Brodzkiego,
żeby przyjechali zobaczyć te walki. A dlaczego ich
namówiłem? Bo kiedy czytałem historię o Wiedźminie,
to byłem święcie przekonany, że Andrzej Sapkowski
musiał chyba być pod wpływem właśnie aikido, kiedy
opisywał te walki. Kiedy opisywał, że dzieje się
walka która przebiega w taki sposób, że nie wiadomo
jak przeciwnik zostaje kompletnie załatwiony i pada
bez ducha, to pomyślałem, że właśnie coś takiego
widziałem na treningach Jacka Wysockiego. Okazało się
że to był bardzo cenny strzał, strzał w dziesiątkę.
Potem przyszliśmy tutaj do tego pokoju, usiedliśmy
sobie w czwórkę, ja tak chciałem żeby panowie bliżej
się poznali - ja Jacka Wysockiego znałem od dawna.
MR: -
Czyli Wysocki, Ciechowski, Brodzki i Szczerbic?
GC: - I Szczerbic - tak. No i Szczerbic
w tym momencie powiedział, że "Panowie tak mi się
wydaje, że tak jak tutaj siedzimy, to będziemy przy tym
filmie pracować". I to w ten sposób została
skierowana do mnie ta propozycja ...
MR: - Reakcja panie Grzegorzu?
GC: - Reakcja była taka, że właściwie
byliśmy skupieni na udziale Jacka w tym filmie i wszyscy
byli bardzo rozgorączkowani, a moja reakcja była taka,
że pomyślałem sobie - wow - zlecenie życia - to jest
właśnie to. Ja lubię takie rzeczy, które na początku
zawsze, wydaje mi się, że kompletnie mnie przerastają,
ja dla siebie widzę wtedy szansę, że jestem w stanie
mimo mojego wieku, w którym już się nie rośnie,
urosnąć parę centymetrów, bo życie tego ode mnie
wymaga i tutaj tak się poczułem, że będę musiał
ostro wziąć się za siebie, żeby podołać takiej
sprawie.
MR: -
Zlecenie życia - jak zatem rozpoczęły się
przygotowania do realizacji tego zlecenia życia? [mp3 868KB]
GC: - To nie było takie proste, bo ja
musiałem odnaleźć w sobie jedną taką, powiedzmy na
tyle efektowną figurę opisującą tę muzykę, żebym
był na dalszych etapach tych rozmów i wiarygodny i
potrzebny temu filmowi. Udało mi się coś takiego
skonstruować naprędce, naprędce nakreślić taki
szkic, ten który zresztą jest zamieszczony na stronie
Wiedźmina i wydaje mi się, że to działa. Tak sobie
pomyślałem, że skoro jest to świat, który
właściwie nie istnieje albo istnieje gdzieś
równolegle, jest pozbawiony chronologii i jednocześnie
tych odniesień, które chronologicznie stosujemy do
każdego czasu. Nie jest to czas, ani średniowiecza ani
czas XXI czy XXII wieku. Nie jest to czas starożytny.
Jest to czas, który powinien nam się jawić jako
swojego rodzaju połączenie tych wszystkich rzeczy, a
więc on musi być eklektyczny muzycznie. I udało mi
się połączyć waśnie te dwie niby nie do połączenia
warstwy, czyli śpiewu typowo operowego z takimi
ciężkimi etnicznymi bębnami a jednocześnie z
domieszką chórów męskich, które...
MR: - ... dają taką przestrzeń
GC: - ... które dają dużą przestrzeń
no i okazało się, że ta pierwsza propozycja dobrze
się wpasowała w oczekiwania ze strony producentów no i
sprawa została przeniesiona właśnie na grunt powiedzmy
zupełnie profesjonalny - podpisaliśmy umowy, itd.
Także ja teraz się tym zajmuję. I teraz następują
kolejne etapy, że ja czekam cały czas na zmontowany
materiał z jeden strony, czy na zmontowane sekwencje,
ale z drugiej strony magazynuje już pewne wątki, które
czy chcę czy nie chcę musza się wydarzyć. Motywy
miłosne, motywy walki, motywy ucieczki, motywy strachu,
motywy oczekiwania. Wiele, wiele takich rzeczy jeszcze
musiałbym sobie przemyśleć te różne sytuacje.
Według mnie to się nawet nieźle układa. Mam
nadzieję, że będzie dobrze.
MR: -
Panie Grzegorzu, a Sapkowski ile razy był przeczytany
przez Pana? [mp3 873KB]
GC: - Ja powiem szczerze, że ja czytałem
wcześniej Sapkowskiego, przed tą propozycją, ale na
tyle wcześnie na ile było mi to potrzebne do
odniesienia się do scenariusza, który pisał Michał
Szczerbic. Ja o tym scenariuszu i o tym, że on pracuje
nad całą tą sprawą wiedziałem znacznie wcześniej,
mniej więcej pół roku wcześniej. Wiedziałem, że on
siedzi już po nocach, bo raptem okazało się, że ten
pomysł, który był - pomysł filmu kinowego,
powiedzmy rozrósł się równolegle do tych kilkunastu
odcinków. A więc on pracował nad tym i poprosił
żebym przeczytał scenariusz, żebym się do tego jakoś
odniósł, bo on tu szukał powiedzmy wśród
przyjaciół również ocen. Chcąc nie chcąc, musiałem
oczywiście przeczytać najpierw Sapkowskiego, którego
poprzez moją - w ostatnich latach słabą aktywność
czytelniczą - pominąłem w ogóle. Więc poszedłem do
księgarni, zapytałem czy jest coś Sapkowskiego.
Okazało się, że jest cała półka Sapkowskiego
zrobiłem się czerwony, kupiłem wszystkie książki i
wyszedłem stamtąd. Powtarzam to jeszcze nie było wtedy
kiedy została mi złożona ta propozycja. No i
zacząłem czytać raptem się okazuje, że ja w końcu
kiedyś mól książkowy i pożeracz powieści wszelakich
...
MR: - ... poezji
GC: - ... a poezji przede wszystkim.
Poezja to jest tutaj żadna wielka sprawa, poezję po
prostu trzeba traktować jako codzienną gimnastykę
umysłu - wydaje mi się. Natomiast aby pożreć wielką
książkę, to trzeba jednak temu poświęcić kilka
dobrych wieczorów. Okazało się, że dzięki temu, że
Michał prosił mnie o przeczytanie scenariusza, to
mogłem wejść w świat, którego w ogóle nie
spodziewałem się, że istnieje coś takiego. Ja byłem
wielkim fanem Tolkiena - przyznaję się. Tolkien
rzeczywiście wessał mnie na jakiś czas do swojego
świata niezwykle sugestywnego, ale nie spodziewałem
się, że mamy coś, co formatem przypomina powieść
napisaną w naszym języku. Świetne zaskoczenie. Bardzo
się ucieszyłem w ogóle z tego, że coś takiego jest.
Nie jestem w tej chwili Sapkologiem, ale wydaje mi się,
że ...
MR: -
... trudno byłoby Pana zagiąć [mp3 912KB]
GC: - ... być może nie aż tak trudno,
ale wokół tego projektu też wytworzyła się - ja
myślę, że jest to ten rodzaj oczekiwań ze strony
fanów takich zatwardziałych fanów Sapkowskiego.....
MR: - ... właśnie wyprzedza Pan moje
pytanie
GC: - ... taki rodzaj sprawdzania, kto
jest prawdziwym fanem Sapkowskiego, a kto nim nie jest.
Kto powinien mieć dostęp do pracy nad tym filmem, a kto
nie powinien mieć tego dostępu. Tutaj są bardzo
rygorystyczne, wprowadzone pewne progi dostępu dla tych
ludzi. Myślę, że fani Sapkowskiego mniej zastanawiają
się nad tym kto jest dobrym fachowcem i kto zrobi
dobrze robotę przy filmie, np.: dobry dźwięk, dobrze
zagra epizod, dobrze zrobi kostiumy. I to wcale nie
trzeba mieć legitymacji Sapkologa, żeby porządnie
pracować przy tym filmie. Także nie dajmy się
zwariować, wiedzmy że to jest tak: przede wszystkim
materiał jest dobry jeżeli chodzi o scenariusz i to
powinno porządnym profesjonalistom wystarczyć. Taka
jest prawda. To sprawdzanie aktorów, którzy odgrywają
głównych bohaterów czy rzeczywiście ...
MR: - .. protesty, nie protesty,
GC: - ... czy rzeczywiście, czytali te
książki wcześniej, czy mają prawo w związku z tym
wystąpić w tym filmie, czy nie. To wydaje mi się to
trochę chore - nie tylko trochę, ale to jest wielka
dziecinada. Ale wydaje mi się, że wszystko co nakręca
sprawę związaną z emocjami przy tym filmie jest dobre.
Trudno żeby producent filmu wymyślił sobie coś
lepszego niż protesty w obronie jedynego słusznego
wizerunku Wiedźmina, bo trudno o coś bardziej niewinnie
bezmyślnego, jak obrona czegoś czego jeszcze nie ma tak
naprawdę. Myślę, że film jest bogaty udziałem
Żebrowskiego, wydaje mi się, że będzie to jedna z
ważniejszych kreacji w jego życiu. Nawet na podstawie
tych materiałów, które widziałem ...
MR: - No właśnie . Jakie są Pana
wrażenia?
GC: - Po prostu mogę powiedzieć jedno -
główny bohater jest nie tylko dobrze, ale wręcz
rewelacyjnie dobrany. Ja sobie nie wyobrażam nikogo
innego. Myślę, że to jest błogosławieństwo tego
filmu.
MR: - Porozmawiajmy o samym procesie.
Powiedział Pan, panie Grzegorzu, że już tam sobie pan
gromadzi te elementy, różne klimaty. Najpierw obraz,
potem dźwięk. Jak to teraz wygląda? Ile Pan dostał
materiałów? Ile już jest muzyki? [mp3 359KB]
GC: - Ja przeglądałem materiały zaczym
uczestniczyłem w projekcjach. Natomiast tak naprawdę
montaż zaczął się z początkiem tego roku i odbywa
się na razie w ten sposób taki szarpany, bo nie
zapominajmy o tym, że ekipa ciągle pracuje. Więc
myślę, że takie pierwsze sekwencje zmontowane dotrą
do mnie gdzieś pod koniec marca. No i od tego momentu ta
praca post produkcyjna będzie bardzo intensywna.
Myślę, że tutaj producenci siądą mi na karku i
będą sprawdzać każdą minutę mojego zajęcia. Tak,
że myślę, że od tego czasu się zacznie taka
intensywna praca nad całym filmem.
MR: -
Jak wygląda Panie Grzegorzu sam proces techniczny
powstawania muzyki filmowej? Siedzimy w Pana prywatnym
studiu - proszę zdradzić. [mp3 716KB]
GC: - Już teraz jest coś takiego, że
powstają te rzeczy, powstają motywy, które muszą
powstać, ale oprócz tego jest taka już możliwość,
że dzięki tym programom kompetentnym, którymi
dysponujemy istnieje możliwość pełnej synchronizacji
muzyki i obrazu. Także ja widzę to w swoim komputerze.
I te zmontowane sekwencje i jednocześnie mogę bardzo
synchronicznie prowadzić muzykę i jakieś ewentualnie
dodatkowe efekty do tej muzyki.
MR: - czy nie ma takiej możliwości, że
np. Pan dostaje materiał filmowy, ogląda go, tworzy do
niego muzykę, daje reżyserowi - nie wiem, kilka wersji?
GC: - Ja pracuję inaczej, tzn. ta metoda,
o której Pani mówi to jest powiedzmy metoda bardziej
klasyczna i tak pracuje wielu kompozytorów, że są
dokładne wskazania jakiej długości mają być, w jakim
tempie mają być w jakim tempie mają być określone
sekwencje muzyczne. Nieraz nawet dochodzi do nagrań tego
rodzaju sekwencji w studiach, które dysponują
możliwościami projekcyjnymi i wtedy właśnie dyrygent
dokładnie stara się tak wyprowadzić tak te nagrania,
żeby one były synchroniczne. W przypadku kiedy ja to
robię to raczej opracowuję sam szkielet sekwencji
muzycznych tutaj i potem z tym ewentualnie wychodzę do
studia, gdzie już wiem, że jeżeli dokonam nagrania
żywych ujęć czy to z chórem, czy ze śpiewaczką
operową to mam przeświadczenie, że jestem pewien, że
to jest na pewno synchroniczne, bo to jakby ten synchron
jest sprawdzony i odtąd dotąd, jak ...
MR: -
... nie będzie ani za długi ani za krótki ...
GC: - ... lecz w sam raz - tak, że to na
tym polega.
MR: - Powiedzmy o śpiewaczce operowej.
Pani Alicja Węgorzewska, zdaje się, że już Pan ją
wcześniej odkrył, że się tak wyrażę . [mp3 784KB]
GC: - To nie jest bynajmniej moje
odkrycie, bo..
MR: - Ale, coś tam planowaliście -
jakąś twórczość, prawda?
GC: - Tak, tak Alicja Węgorzewska od
dawna występuje na scenach w Europie i myślę, że ona
szuka pewnej możliwości zafunkcjonowania również poza
tą wyłącznością operową. Jest otwarta na tego
rodzaju formy współpracy i rzeczywiście zanim doszło
do tej małej propozycji żeby zaśpiewała
"Wiedźmina", to mieliśmy plany związane z
produkcją, która powiedzmy , lekko wystaje poza taki
repertuar operowy. Nie chcę powiedzieć, że ...
MR: - ... i repertuar, z którego Pan jest
znany także...
GC: - ... Trochę tak. Ja nie lubię np.
muzyki operowej, która stara się być muzyką pop, bo
to takie słodkie wychodzą frazy. Ani to jest dla ludzi,
którzy chcą słuchać opery, ani to jest dla ludzi ,
którzy chcą słuchać popu. Trudno jest z tym
wytrzymać - z tą manierą. Sam śpiew operowy jako tak
umieszczony w nieoczekiwanych zupełnie fakturach
muzycznych jest zdumiewająco nośny i potrafi być
czymś zupełnie nowym, szczególnie wtedy kiedy
zaczynamy operować tekstem, który zaczynamy rozumieć,
i który jest tekstem współczesnym - takim, który nas
obchodzi.
MR: - I rozumiem ze Wiedźmin tak
naprawdę stał się świetną okazją i przyspieszył
waszą współpracę.
GC: -
Tak się stało i prawda jest taka, że myśmy planowali
tę produkcję operową na późną jesień tego roku,
ewentualnie przełom jesieni i następnego roku, ale
kiedy pomyślałem, że właśnie to jest świetna okazja
żeby to przyspieszyć, to myślę, że to będzie też
pierwsza okazja żeby się spotkać i żeby ten sposób
myślenia w ogóle o muzyce wprowadzić w życie już
przy Wiedźminie.
MR: - Głosy fanów, oceny tej próbki,
którą Pan udostępnił przez internet. [mp3 268KB]
GC: - Tak, póki co z niepokojem
obserwuje, że to się wszystkim podoba. A to jest
jeszcze za mało żeby mówić, że to jest dobre, wydaje
mi się, że to tak naprawdę, jest tak olbrzymie
przedsięwzięcie, że ja w dalszym ciągu ani przez
chwile nie rezygnuje z uczucia strachu przed tym
przedsięwzięciem. Wydaje mi się, że ono, to jest
dobra uczucie, to jest zawsze uczucie, które powoduje po
pierwsze, że pracuje się intensywniej, mocniej i z
duszą na ramieniu. A po drugie, jeżeli się uda
wszystko to tym radość jest większa.
MR: - Jak to jest już przy ostatecznej
obróbce masteringu? Czy Grzegorz Ciechowski jest to typ
takiej Zosi Samosi, że też uczestniczy przy tym i mówi
"to tak, a to tak, a to tak" czy już wtedy ten
materiał oddaje Pan w ręce innego fachowca? [mp3 732KB]
GC: - Ja będę chciał nie to żeby
pilnować, ale żeby wręcz dopilnować tego, żeby ta
główna myśl nie została złamana, tak, że myślę,
że na pewno będę przy zgraniu tego materiału, bo
cała warstwa dźwiękowa, jak jesteśmy wstanie się
przekonać teraz na przeróżnych filmach tego rodzaju,
przy tego rodzaju produkcjach... Dla mnie takim świetnym
przykładem, genialnej wręcz strony dźwiękowej jest
"Gladiator". To jest film, który dźwiękowo
jest bez zarzutu, jeżeli on nie dostanie za dźwięk
Oscara to będzie to moje rozczarowanie roku. To są
rzeczy, które w tej chwili wydaje mi się, że przede
mną jako kompozytorem również są troszkę inne
zadania. Nie tylko, to nie jest sprawa wyłącznie
melodii, jakiś tam faktur rytmicznych, ale też
wziąłem na siebie i to wspólnie z Wiesławem Znykiem,
który jest dźwiękowcem Wiedźmina, ustaliliśmy sobie,
że będziemy doprowadzać do tego, że warstwa muzyczna
będzie się przenikała z warstwą efektów, i że wiele
efektów będzie mogło pracować jako element muzyczny.
Ale z drugiej strony wiele elementów muzycznych, czy
para muzycznych będzie mogło budować świat
dźwiękowy tego wykreowanego zupełnie świata. Tak, że
tutaj jest sporo roboty. Bo to nie może być tak, że
tylko dobre amerykańskie produkcje nam jeżą włosy na
głowie. Mam nadzieję, że uda nam się zrobić też
taką produkcję u nas w Polsce, która wbije widza w
fotel, że poczuje się - wow! To jest dobre! To jest tak
samo dobre jak tamto - na przykład. Miejmy nadzieję że
uda nam się to technicznie tutaj przeprowadzić.
Trzymajmy wszyscy kciuki.
Wywiad oraz "pliki mp3"
pochodzą z oficjalnej strony filmu "Wiedźmin".
|