STRONA GŁÓWNA
WYWIADY |
Muzyka białego wilka Od lat komponuje, gra, śpiewa i pisze teksty. Występuje z zespołem Republika, nagrał też płytę jako Obywatel G.C., a wiele jego utworów stało się przebojami. Napisał muzykę do filmów "Stan strachu" i "Moja Angelika", a także oprawę muzyczną "Wiedźmina". - W jaki sposób powstaje muzyka do filmu? Jak to się odbywa technicznie? - Normalnie to się odbywa tak, że jest jakiś projekt, producent zwraca się do mnie z propozycją, czytam scenariusz i... działam intuicyjnie podejmując decyzję, ponieważ trudno przewidzieć na podstawie scenariusza, czy będzie to dobry film. W wypadku "Wiedźmina" wyglądało to zupełnie inaczej. Michał Szczerbic, z którym przyjaźnię się od dawna, poprosił mnie o przeczytanie kilku odcinków "Wiedźmina", nad którymi pracował właśnie jako scenarzysta. Nastąpił efekt domina: popędziłem do księgarni i nabyłem kilka tomów prozy Andrzeja Sapkowskiego. Gdy je przeczytałem, sceny walk natychmiast skojarzyły mi się z innym moim przyjacielem, mistrzem aikido, Jackiem Wysockim. Wreszcie w czwórkę (był obecny oczywiście reżyser Marek Brodzki) spotkaliśmy się u mnie i usłyszałem od Michała: "No więc, panowie, tak jak tu siedzimy, będziemy pracować nad tym filmem". Był to bardzo nietypowy sposób złożenia mi propozycji napisania muzyki do filmu. - Zapewne nieprzypadkowo do zaśpiewania piosenki promocyjnej zaprosił Pan Roberta Gawlińsłtiego? - Zupełnie nieprzypadkowo. Po pierwsze wiedźmin Geralt zwany jest Białym Wilkiem, a Robert wywodzi się z "Wilków" (śmiech). A, co najważniejsze, Robert jest człowiekiem, który rycerskość ma wpisaną w swoją osobowość. Gdyby go wstawić do tego baśniowego świata, to na pewno, bez żadnej charakteryzacji, by się tam zmieścił. Jestem o tym przekonany. - Jaka to jest muzyka? - Pierwsze skojarzenie z gatunkiem fantasy to głębokie średniowiecze i muzyka celtycka, którą udało mi się nieco przenicować. Jest gdzieś tam rockiem podszyta. Rozm. Ewa Sośnicka - Wojciechowska |