STRONA GŁÓWNA BIOGRAFIA
DYSKOGRAFIA
TEKSTY
FOTOGRAFIE
WYWIADY
"Gazeta wyborcza"
<<<powrót
INFORMACJE
MULTIMEDIA
KSIĘGA
GOŚCI
CHAT
SONDA
KONTAKT
|
|
|
Republika - wywiad z
Grzegorzem Ciechowskim
Obywatelem G.C., liderem zespołu.
-
Punktem wyjścia do powstania Twojej nowej płyty solowej
"Obywatel Świata" był film o tym tytule, do
którego napisałeś muzykę...
- Tak, film ten zawiera, oprócz muzyki ilustracyjnej,
również kilka piosenek. Większość z nich
zaśpiewałem sam, w niektórych towarzyszy mi Kayah, a
piosenkę "Powoli spadam" wykonuje... Anna
Prucnal. Po nagraniu ścieżki dźwiękowej
"Obywatela Świata" zająłem się innymi
produkcjami. W lutym 1991 r. powstała "Republika
1991", a latem nagrałem muzykę do serialu
"Schloss Pompon Rouge", emitowanego przez RTL.
Ścieżka dźwiękowa z tego filmu została już wydana
przez niemiecką firmę ,ZYX' f-ma. Dopiero więc
jesienią zeszłego roku powróciłem do pracy nad nowym
"Obywatelem". Powstały następne kompozycje, a
te, które przejąłem w spadku po filmie, opatrzyłem
nowymi aranżacjami. Dla mnie jest to bardzo ważna
płyta, bodaj najważniejsza. A na pewno najbardziej
osobista.
- Do nagrania płyty zaprosiłeś wielu muzyków
sesyjnych. Czy realna jest wobec tego trasa Obywatela
G.C. promującego swój nowy album?
- To byłoby trudne. Maciek Hrybowicz i Steven Ellery są
Anglikami. Kayah, zniechęcona swoim odwiecznym pechem do
menażerów, wybiera się do Turcji, Marcin
"Samba" Otrębski zagrał na mojej płycie
swoje ostatnie polskie solówki i wyemigrował do USA. Na
szczęście Republika w nowym składzie ma w swoim
repertuarze to wszystko, co wyszło spod znaku
"Obywatela".
- Czy jest to świadome zatarcie granic między Twoimi
projektami solowymi a działalnością w zespole?
- Na koncertach dzieje się tak od dawna. W studiu
chciałbym jednak, aby zarówno "Obywatel", jak
i Republika zachowali swoją tożsamość. Latem
Republika nagra swój nowy album. Obiecuję, że nie
dotknę w czasie tej sesji komputera. Zamykamy się we
własnym getcie dźwięków i możliwości. Żadnych
wypieszczonych produkcji. Wchodzimy, nagrywamy, wydajemy.
Nowe sytuacje...
- Ostatnio coraz więcej muzyków rockowych
współpracuje z filmowcami - Waglewski, Janerka, Kult,
wreszcie Ty sam. Jak sądzisz, czy główną przyczyną
jest to, że filmy zaczęła robić młoda generacja
reżyserów wychowanych na rocku?
Muzyka filmowa nie polega wyłącznie na wymyślaniu
pięknych tematów i umiejętności prowadzenia
kontrapunktu. Muzyka w filmie powinna obdarzać
bohaterów nowym, dodatkowym ładunkiem emocji, nadawać
im wiarygodność. Powinna śmieszyć i wyciskać łzy.
Nie ma takiego gatunku muzycznego, dla którego te stany
są zarezerwowane. Dlatego młodzi reżyserzy machają na
nas, a my wchodzimy do kina.
- Czy podczas powstawania "Obywatela
Świata" równie obficie jak przy poprzednich
płytach korzystałeś z komputerów?
- Bez komputerów nie ma życia na ziemi, ale bez żywej
muzyki nie ma życia na płycie. Najpierw więc wszystko
zaprogramowałem, a potem zapraszałem muzyków i
wymieniałem sekwencje komputerowe na to, co oni
zostawiali na taśmach. To bardzo wygodna metoda i zawsze
pełna niespodzianek. Jedna rzecz udała mi się na
pewno: zgromadziłem na tej płycie wspaniałych
muzyków. Leszek Kamiński - realizator dźwięku -
dopełnił reszty.
- Powrót Republiki i wspólną jej trasę z
Obywatelem G.C. trudno zaliczyć do udanych...
- Naprawdę? Czy dlatego właśnie każdy koncert
kończyliśmy kilkoma bisami? Czy w roku 1991 odbyło
się w Polsce sto takich tras i na tym tle wypadliśmy
blado? Nie przypominam sobie ani jednego
przedsięwzięcia o takim formacie. Organizatorzy drżą
o sprzedaż biletów na jeden koncert sprowadzając
zachodnie gwiazdy. Na koncert w Hali Gwardii "Rock
for Aids" zjechało z całego kraju piętnaście
popularnych zespołów, bilety niedrogie, reklama
wszechobecna, frekwencja... słaba. Czy w związku z tym
trzeba rezygnować? Wszystko nam mówiło, że trasę
trzeba odwołać, tak jak to robili inni. Postanowiliśmy
odwołać tylko niektóre koncerty, zainwestowaliśmy
własną pracę i pieniądze, które mieliśmy zarobić.
Powtarzaliśmy sobie do znudzenia, że tylko z tych
miejsc, do których dotarliśmy teraz, może się
zacząć prawdziwy ogień. To fakt, że zimą trudniej o
pożar, ale przynajmniej nie zamarzamy.
Grzegorz Brzozowicz i Maciej Chmiel
|